Content on this page requires a newer version of Adobe Flash Player.

Get Adobe Flash player

Strona główna Artykuły lista artykułów Biogaz - Miasto Łomża i biogazownia
Biogaz - Miasto Łomża i biogazownia Poleć ten artykuł znajomemu...
Poniedziałek, 25 Styczeń 2010 12:16
biogazDwie zagraniczne firmy chciałyby uruchomić wspólnie z miastem Łomża biogazownię, ale radni mają wątpliwości, czy aby samorząd na takim interesie nie straci.


Najbliższa środowa sesja rady miasta zawiera intrygujący punkt. Rajcy mają bowiem zobaczyć prezentację dokonań firmy Ceeres, która jako jedna z dwóch jest zainteresowana budową biogazowni na przeznaczonej pod taką działalność działce przy ul. Poligonowej. Firma deklaruje, że w obiekcie zatrudni od 30 do 50 osób.

Czego chcą inwestorzy?
– O umieszczenie tego punktu w porządku obrad wnioskował prezydent Jerzy Brzeziński – mówi Łukasz Czech, rzecznik magistratu. – Wiemy, że działką zainteresowana jest również druga firma rodem z Belgii.

Belgijska firma Geert Vermeulen Construktors poczyniła już "wstępne przygotowania inwestycyjne" i ma nawet wstępne umowy z dwoma największymi zakładami w mieście. Odpady produkcyjne z tych firm miałyby posłużyć do produkcji biogazu.

– Wyraziliśmy zainteresowanie taką ofertą, ale jak na razie o żadnych konkretnych ustaleniach nie może być mowy – powiedział nam Maciej Gryguc, rzecznik Pepees.

Firma szacuje też, że surowiec do produkcji mogłaby odbierać również od poszczególnych hodowców bydła, ubojni czy zakładów masarskich.

Niezależnie od szczegółów ustaleń, obie spółki chciałyby produkcję biogazu uruchomić wspólnie z władzami Łomży.

– W naszym odczuciu władze miasta łatwiej dadzą się przekonać do kwoty ponad 120 tys. euro rocznie niż do jednorazowego zysku za sprzedaż terenu – pisze do wiceprezydenta Sroczyńskiego Randy Mott, prezes Ceeres Sp. z o.o.

I dodaje, że miasto zyskałoby "atrakcyjny obiekt, który by pomógł w rozwoju nowych biznesów w mieście". Jednak miasto propozycji utworzenia spółki z udziałem kapitału zagranicznego (join venture)nie chce, tłumacząc to m.in. brakiem kontroli wyprowadzanego za granicę zysku. Aby obejść te wątpliwości, drugi, belgijski inwestor, utworzył inną spółkę AgriEnergia z polskim kapitałem, która miałaby być partnerem miasta.

Czego boją się radni?
I tu zaczynają się wątpliwości części radnych, którym wizja wspólnego interesu wydaje się bardzo niepewna.

– Dlaczego miasto miałoby się wikłać w niepewny interes do spółki z prywatnym przedsiębiorcą, o którym w dodatku niewiele wiemy – mówi radny Krzysztof Sychowicz (PO). – Nie rozumiem też, dlaczego miasto od razu miałoby sprzedać tę działkę w drodze przetargu, skoro mogłoby ją wydzierżawić i w spokoju czerpać zyski z opłat adiacenckich. Bez pełnej analizy i zapewnienia, że miasto na tym interesie zyska, nie zgodzimy się na to.

Źródło: Agroenergetyka