Inwestorzy zastanawiają się nad sensem budowy największej wiatrowej elektrowni na świecie.

Jak donosi Times Online nad projektem London Array - największej wiatrowej elektrowni na świecie, w skład której ma wejść 314 turbin wiatrowych u ujścia Tamizy - znów zebrały się czarne chmury.
Elektrownię, która ma mieć możliwość wygenerowania 1000 megawatów energii elektrycznej - więcej niż większość reaktorów atomowych w Wielkiej Brytanii - pech prześladuje od maja, gdy z projektu wycofał się Shell.

Teraz jak donosi brytyjska serwis Masdar - czyli dysponujący kapitałem 15 mld dolarów fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich inwestujący w energię odnawialną - zastanawia się czy budowa jest opłacalna ekonomicznie.Pozostali udziałowcy to niemiecki E.On i duński Dong. Obie firmy podkreślają, że ostateczne decyzje w sprawie inwestycji jeszcze nie zapadły. Ale mają nadzieję, że projekt zostanie zrealizowany zgodnie z planem.

(Źródło: money.pl)