Content on this page requires a newer version of Adobe Flash Player.

Get Adobe Flash player

Strona główna Artykuły lista artykułów Mieszkańcy Pomorza i letnicy nie chcą wiatraków
Mieszkańcy Pomorza i letnicy nie chcą wiatraków Poleć ten artykuł znajomemu...
Środa, 06 Sierpień 2008 01:00

Pomorskie gminy, w których powstają farmy wiatrowe, żądają, by inwestorzy szczodrzej dzielili się z nimi zyskami. Mieszkańcy i letnicy protestują zaś przeciwko zaśmiecaniu krajobrazu.

Przy plaży w Dębkach powstać ma pierwsza w Polsce elektrownia wiatrowa położona na morzu. - To przyjazne dla środowiska rozwiązanie - zapewnia inwestor. Jednak jak pisze "Gazeta Wyborcza" w trójmiejskim dodatku letnicy odwiedzający Dębki protestują: - Zablokujmy tę budowę, bo wiatraki zniszczą nam najpiękniejsze plaże.

Dębki to wieś letniskowa nad Bałtykiem (leży między Karwią a Białogórą). Dzięki pięknej plaży tuż przy ujściu rzeki Piaśnicy od lat jest popularnym miejscem wypoczynku.

I to właśnie letnicy zdecydowali się na rozpoczęcie akcji społecznej "Dębki nie są odnawialne".Skłoniły ich do tego plany budowy kompleksu 33 turbin wiatrowych na morzu, w odległości od 4-7 km od plaży w Dębkach. Turbiny mają być wysokie na 120 m (dla porównania wieża bazyliki Mariackiej w Gdańsku ma 82 m). Przez łąki w okolicach Dębek ma zostać poprowadzona także nowa linia wysokiego napięcia. - Piękno krajobrazu, czysta linia horyzontu są walorami, o jakie powinniśmy zabiegać. Dębki są objęte programem Natura 2000, są częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. A ten kompleks wiatraków, położony tak blisko brzegu, zniszczy to miejsce - mówi Elżbieta Sikora, polska kompozytorka i współorganizatorka protestu.

Firma Wiatropol, która planuje budowę morskiego kompleksu turbin, uważa jednak, że obawy przeciwników są nieuzasadnione. - Wiatraki nie spłoszą turystów, a nawet mogą stać się dla nich dodatkową atrakcją. Bo to w końcu pierwszy taki projekt w Polsce - uważa Artur Szulc, dyrektor Wiatropolu.

Konflikt wokół planów budowy elektrowni wiatrowych wybuchł również pod Puckiem. Blisko czterystu mieszkańców nie chce, by je tam postawiono. Listy protestacyjne z podpisami mieszkańców Werblini, Starzyna i Starzyńskiego Dworu trafiły do wójta gminy Puck Tadeusza Puszkarczuka.

Firmy stawiające wiatraki mają tez kłopoty z lokalnymi władzami. Pomorskie gminy, w których powstają farmy wiatrowe, żądają, by inwestorzy szczodrzej dzielili się z nimi zyskami. Jeśli nie, zablokują budowę nowych wiatraków - pisze "Gazeta Wyborcza".

O ile do 2006 r. posiadanie na swoim terenie farmy wiatrowej oznaczało dla gminy duże zyski (opodatkowaniu podlegała cała inwestycja), to po zmianie przepisów sytuacja samorządów znacznie się pogorszyła - odtąd podatek pobierany jest tylko od tzw. części budowlanej, czyli np. fundamentu i masztu (bez turbin i innych urządzeń). Wójt Leszek Kuliński, który próbuje nakłonić inwestorów, by zgodzili się ponosić wyższe koszta.

Co na to inwestorzy? Jan Kowalski z Polskiej Grupy Energetycznej uważa, że to rozwiązanie nie do przyjęcia. - Energia wiatrowa jest najdroższa ze wszystkich. Inwestycja w farmę zwraca się najwcześniej po 15 latach, a jej żywotność określa się tylko na 20 lat. Jeśli dobijemy inwestora wyższym podatkiem, to będzie katastrofa dla naszej energetyki wiatrowej.

 

(źródło: gazeta.pl)